Autor |
Wiadomość |
|
Caius
Upiorny Duch Lossehelin...
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów...
|
Wysłany: Czw 18:18, 07 Lut 2008 Temat postu: + Igrzyska + |
|
|
<Mieszkańcy Lossehelin już dawno przyzwyczaili się do obecności umarłych. I to nie tylko tych spędzających całe dnie w wygodnych trumnach kilka stóp pod ziemią. Teraz umarli pojawili się praktycznie znikąd.* Więcej, oni nie zachowywali się jak typowi nieumarli*.
Ad rem, chciałoby się rzec. A więc ad rem drogi Czytelniku!
Umarli zawiązali komitet strajkowy i ogłosili strajk okupacyjny. Nie wiedzieli jeszcze co będą okupować, ale "strajk okupacyjny" brzmi lepiej od zwykłego "strajku" i zdecydowanie lepiej wypada w mediach. Odpowiednie poselstwo zostało wysłane do władczyni Lossehelin.
*Co samo w sobie stanowi fakt godny zastanowienia.
**To znaczy nie wyskakiwali zza rogu i nie straszyli przechodniów krzycząc "BÓ" wyciągając ręce ku górze.***
***Z czego należy wnioskować, że żywi nie krzyczeli "Aaaa" ze strachu choć mogli by i umarłym na pewno byłoby z tego powody miło.****
****Oczywiście, gdyby usłyszeli, że ktoś krzyczy z ich powodu. Gdyby nie usłyszeli***** to by im miło nie było.
*****A dobrze wiemy, że nie słyszeli.******
******Logiczne, prawda?
- Poviedz mi przyjacielu...
<Mrukn>
- Hm?
<Mrukn>
- Vojska regenckie to jakie to są?
- Te z czarna flaga.
- A vojska rewolucyjne to jakie to są?
- Tez z czarna flaga.
- Mhm.
- Hm?
- Mhm.
- No ale co mhm?
- Spójrz.
- Gdzie? co...
...
- ...u diabla?
- Vyglądają na vojska z tego no...
- Tego czego?
- Tego tam... Fuzen.
- A co Fuzen ma do tronu Cieni?
- Pal licho tron... Byle naszego obiadu nie zjedli...
<I>
...
- Przecież my i tak nie jadamy obiadu...
...
- Ale o sam fakt chodzi...
...
- Aha...
...
______
Zupełnie nie wiem dlaczego niemiecka klawiatura nie ma polskich znaków... Naprawdę.
Poprawię wszystko jak wrócę, bo mod pewnie obija sie jak zwykle;p
Polskie znaki wstawiła,
a posty edytowała (nie piszemy jednego pod drugim)
Makoto
No i ubiegła mnie...
A co do postów, autor dość liberalnie uznał, że wszystko wynika z równoległych wydarzeń z innych wątków. Czy jakoś tak.
Ostatnio zmieniony przez Caius dnia Nie 1:14, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adea
Śmierć Szczurów
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:33, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wojna dla Lossehelin była codziennością. Każdego dnia ludzie, elfy, wampiry, krasnoludy i innego rodzaju bardziej lub mniej żywe stwory musiały walczyć o swój byt.
Akurat.
Prawda jest taka, że w tej krainie nikt z władz nie przejmował się niczym. Niczym istotnym dla krainy. I pewnie dlatego była ona tak popularna wśród stworzeń o wątpliwej postawie moralnej.
Sanatio. To słowo było drugim najczęściej powtarzanym w obozie. Pierwszym było oczywiście "Kiedy będzie obiad? I dlaczego w potrawce z elfa nie ma elfa?"
Czy ta wojna mogła uzdrowić Lossehelin?
- Proszę?
Liszka oderwała wzrok od długiej, bitewnej różdżki i przeniosła spojrzenie na wysokiego licza. Obok niego leżało "ciało" jej brata.
- Czy ta wojna uzdrowi tę krainę?
Powtórzył pytanie.
- Nie nam to osądzać Ils. Wszystko gotowe?
- Tak Pani. Czekamy jeszcze na delegację z Zamku. Mają czas do...
- ...zachodu słońca.
Blady uśmiech pojawił się na twarzy liszki.
- Znam zasady ale bezwarunkowa kapitulacja zniszczyłaby nam całą zabawę.
- Jej naprawdę zależy na życiu swoich ludzi.
Ils nie ustępował.
- Nie nam to osądzać.
Powtórzyła dobitnie.
- Każ zadąć w róg.
Dodała.
Ils zrozumiał, że rozmowa się skończyła. Skłonił się nisko i bez słowa opuścił namiot. Po chwili dźwięk rogu wypełnił ciszę.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Pią 14:20, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<średniego wzrostu dziewczyna w śnieżnobiałej, jakże charakterystycznej sukni, pojawiła się u wejścia do namiotu, zanim jeszcze ucichła gra rogu. Elfka stała przed Adeą, spoglądając na nią z umiarkowaną stanowczością, wyższością, a nawet i pogardą. W prawej dłoni trzymała długą, magiczną różdżkę, na której - zdawać by się mogło - podpierała się>
- Adea z rodu Dekkeret.
<zaczęła, nie szczycąc swojej rozmówczyni choćby cieniem uśmiechu>
- Dość już wymian delegacjami. Czas najwyższy poważnie porozmawiać na temat wojny, jaką wypowiadają nam Nieumarli. Choć nieustannie nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to Wy wypowiadacie wojnę Lossehelin, choć początkowo prosiliście o azyl.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheo
Mieszkaniec Lossehelin
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:20, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Powietrze na trybunach zwirowało, zamigotało na fioletowo i rozproszyło się jak poranna mgła. Na najwyższym rzędzie trybun, w miejscu, gdzie zebrał się magiczny bez wątpienia dym, siedział człowiek. Konkretniej demon. Trzymał w ręku kawałek drewienka i dłubał sobie nim w zębach, założywszy nogę na nogę. Kostur z wprawionym diamentem leżał obok.
- To może być ciekawe - stwierdził po chwili, odwracając głowę do wyrosłej jak z pod ziemi postaci wysokiej mężczyzny z dziwnym, przerażającym hełmem w czarnych szatach. - Oth'akkarin, siadaj obok. Nie męcz się.
Demon uśmiechnął się paranoicznie, zaś Oth'akkarin westchnął. Przypominało to zgrzyt blachy metalu o drugą.
- O tak - stwierdził Samuel - to może być bardzo ciekawe...
Postanowił czekać na rozwój wypadków.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukan
Po Prostu Cudowny Książę Ciemności
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd i znikąd...
|
Wysłany: Pią 17:19, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<Lukan słyszał tu i ówdzie, że powinien znaleźć się tutaj o tej, a nie innej godzinie, bo właśnie tutaj miało zdarzyć się coś ciekawego i, co ciekawsze, miało to mieć związek z Adeą. Wampir nie bywał zbyt często w Lossehelin ostatnimi czasy, więc nie wiedział dokładnie, o co chodzi, jednak postanowił sprawdzić.
Nie zastał jednak nic ciekawego. Kilka namiotów, jakiś grzmiący róg, niby nic nowego. Biwakowicze z rogami znajdowali się w tym miejscu nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Kiedy jednak schodził niżej, kątem oka spostrzegł kogoś nowego. A właściwie dwóch ktosiów. Jeden z nic, z pewnością mag, a obok niego... demon? Bogowie raczą wiedzieć...
Zaciekawiony podszedł nieco bliżej i poprawił szary płaszcz, który wyglądał tak, jakby kiedyś był biały.>
- Witaj, kimkolwiek jesteś.
<Lukan nigdy nie należał do elokwentnych>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheo
Mieszkaniec Lossehelin
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:43, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Samuel obrócił głowę w kierunku przybysza. Na ułamek sekundy, uderzenie serca, zwątpił. Potem uśmiechnął się szeroko, odsłaniając białe, idealnie proste zęby bez śladu kłów czy zaostrzeń.
- Witaj, nieznajomy - powiedział dziarsko i wstał, podpierając się kosturem. - Me imię nie jest ważne, jestem tu ino widzem i obserwatorem.
Nadal uśmiechając się, Samuel pokazał dłonią miejsce obok siebie, po czym usiadł. Po krótkiej chwili trącił lekko Oth'akkarina, który zarzęził potępieńczo.
- To jest Oth'akkarin, mój przyjaciel i towarzysz wielu... wypraw. Jest demonem, mówiąc krótko. Pytania? Nie? Świetnie.
Samuel oddał się bez reszty wydarzeniom na placu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukan
Po Prostu Cudowny Książę Ciemności
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd i znikąd...
|
Wysłany: Pią 17:48, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Lukan Marcellus, miło mi. Mimo wszystko.
<Wampir usiadł na wskazanym miejscu i wyszczerzył swoje kły, które bynajmniej nie były w najmniejszym stopniu tak równe i piękne, jak te Samuela. Lukan spojrzał niepewnie na obu... panów(?) i zaczął się zastanawiać, czy do zakładu zamkniętego zawitał kolejny zboczeniec, czy też ten gość urwał się z amerykańskiej reklamy pasty do zębów. Na wszelki wypadek postanowił nie pytać.>
- Zanim coś zacznie się dziać, zdążymy umrzeć, zostać wskrzeszeni i umrzeć ponownie...
<Mruknął do siebie>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adea
Śmierć Szczurów
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:49, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Liszka zacisnęła palce na różdżce, wstała bez słowa i podeszła do elfki.
- Widzę, że mam tak samo czujne straże jak Ty.
Powiedziała na powitanie. Przez chwilę zastanawiała się czy nie zamienić licza stojącego przed jej namiotem w żabę, lecz szybko zrezygnowała z tej myśli. Żabę można łatwo rozdeptać. Licza nie.* A dobra rozrywka nie jest zła.
- Chleba i igrzysk.
Mruknęła, widząc ludzi zbierających się na trybunach.
- Jeszcze dwie godziny i pojawią się handlarze sprzedający paszteciki ze świni, które ze świnią mają wspólną tylko nazwę.
Odwróciła się w stronę elfki, wskazała jej jeden ze skórzanych foteli stojących przy kominku i spytała, czy napije się herbaty. Nie czekając na odpowiedź podała elfce jedną z filiżanek. Pozory cywilizacji można było zachować nawet w świecie elfów.
- Z czystej ciekawości... Wierzysz w przeznaczenie?
Spytała, zajmując miejsce na drugim fotelu.
*Chyba, że jest się olbrzymem. Ale te miały swoje namioty w innej części obozu i starały nie zwracać na siebie uwagi.
Ostatnio zmieniony przez Adea dnia Sob 16:54, 24 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 20:26, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
<Makoto usiadła naprzeciwko Adei, trzymając w dłoniach filiżankę herbaty. Dotychczas nie wypiła nawet jednego, skromnego łyka. Nie miała ochoty na herbatę. Ciasteczka również nie>
- Przeznaczenie?
<Ninde zastanowiła się przez chwilę. W innej sytuacji odpowiedziałaby, że tak, kiedyś wierzyła. Od jakiegoś czasu zaczęła jednak mieć wątpliwości. W tym momencie nie miała jednak ochoty tłumaczyć się przed Adeą. Ponadto, to nie był czas ani pora>
- Przeznaczenie nie ma nic wspólnego z tym, w co się wierzy.
<odpowiedziała po chwili. Wzrokiem omiotła publiczność, która zbierała się na trybunach. Jedna jej brew na moment podjechała do góry>
- Zabawne. Siedząc na fotelu z filiżanką herbaty w dłoniach mamy zamiar rozmawiać o kwestiach życia bądź śmierci.
<wbrew swoim słowom, Makoto wcale nie uważała, że było to w jakikolwiek sposób zabawne. Kątem oka dostrzegła Lukana. No. Przynajmniej jedna osoba, która będzie podtrzymywać ją na duchu. Zauważyła też nieznajomego, z którym Lukan rozmawiał. Czyżby nowy przybysz?
Ninde jednak już po chwili wpatrywała się w oczy swojej rozmówczyni>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adea
Śmierć Szczurów
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:16, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- Wcale nie mamy takiego zamiaru.
Liszka zacisnęła usta w ironiczny uśmiech i milczała przez chwilę wpatrując się w elfkę.
- Obie mamy całkiem inne zamiary.
Stwierdziła. A w jej oczach zagościł, tym razem, złośliwy uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez Adea dnia Czw 12:17, 19 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 21:36, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
<Ninde nie odwzajemniła uśmiechu. Chciała mieć już tę rozmowę za sobą. Wymiana złośliwości daleko nie zaprowadzi. I nadal nie napiła się ani łyka herbaty>
- Inne zamiary.
<powtórzyła>
- Trudno się nie zgodzić. Moim zamiarem jest, by nie dopuścić, by Twoja armia swawolnie panozyła się po Lossehelin i straszyła ludność.
<Makoto wiedziała, że ostatnie zdanie wcale nie należało do najbardziej dyplomatycznych, jednak nie bardzo się tym faktem przejmowała>
- Adeo.
<zaczęła po dłuższej pauzie>
- Przed Tobą wojna o Cienie. Pragniesz jeszcze toczyć wojnę o Lossehelin? Bellum omnium contra omnes?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adea
Śmierć Szczurów
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:00, 11 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Adea parsknęła śmiechem po czym sięgnęła po ciasteczko. Ponownie zapanowała cisza, w trakcie której liszka zerknęła w stronę wyjścia z namiotu.
- Rozumiem, że nie bawimy się już w dyplomację.
Liszka przeniosła spojrzenie na elfkę.
- Choć wątpię, czy w ogóle znasz się na dyplomacji. Powinnaś chyba bardziej skupić się na swoim państwie, niż na mojej Dolinie.
Wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa. Może zbyt wyraźnie.
Ostatnio zmieniony przez Adea dnia Śro 22:01, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Pią 14:53, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- Twojej Dolinie.
<powtórzyła>
- Dobrze. Nie będę przeszkadzać, gdy będziesz przegrywać walkę o Twoje Cienie.
<również zaakcentowała dwa ostatnie wyrazy. Po raz pierwszy od początku tej rozmowy na twarzy Makoto pojawił się cień uśmiechu>
- I na tym, jak sądzę, powinnyśmy zakończyć temat Cieni. I przejść do tematu Lossehelin.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adea
Śmierć Szczurów
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:27, 13 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Adea zaśmiała się i nachyliła w kierunku elfki.
- Przegrywać...
Przez twarz liszki przemknął cień uśmiechu. Powoli zaczynała rozumieć, dlaczego Lossehelin tak długo utrzymywało niepodległość i suwerenność. Kaprys pozostałych władców polegający na sztucznym utrzymywaniu na arenie międzynarodowej tego swoistego tworu był, doprawdy, interesujący.
- Czy naprawdę jesteś tak zaaferowana sprawami swojego dworu, choć to zbyt mocne słowo. Więc inaczej, czy naprawdę jesteś tak zajęta sprawami swoich poddanych, że nie widzisz wydarzeń, które dotyczą ciebie i twojej krainy w znacznie większym stopniu? Zresztą...
Machnęła lekceważąco ręką.
- Nie pijesz herbaty?
Momentalnie zmieniła zarówno ton jak i temat wypowiedzi.
- W sumie, nie dziwię się. W warunkach wojennych trudno o dobrą herbatę. Ale mieliśmy mówić o czymś innym, prawda?
Oparła się wygodnie i przekrzywiła lekko głowę.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 19:39, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- Zamiast przelewać na mnie swoje rozczarowania i smutki, faktycznie mogłybyśmy przejść do spraw bardziej istotnych. Za przeproszeniem.
<oznajmiła bez cienia emocji, po czym zerknęła na wspomnianą filiżankę z herbatą i powiedziała bez mrugnięcia powiek>
- A za herbatę serdecznie dziękuję. Nie przepadam.
<choć ostatnie stwierdzenie mijało się nieco z prawdą, elfka w dalszym ciągu nie czuła potrzeby tłumaczenia się przed Adeą>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|