Autor |
Wiadomość |
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 20:00, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Po prostu zależało mi na czyjejś obecności...
<powiedziała cicho, jakby się usprawiedliwiając>
- Jeżeli jednak nie jesteś pewna... No cóż, nie chcę, abyś się narażała.
<na moment położyła jej rękę na ramieniu, uśmiechnąwszy się nieco>
- Jakoś sobie dam radę.
<przez moment milczała, jakby zastanawiając się nad czymś. Przechyliła nieco głowę w bok, swoim starym zwyczajem>
- Wydaje mi się, że coś ukrywasz, w związku z Twoim powrotem do świata żywych...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Śro 20:15, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Masz jakieś konkretne podejrzenia na ten temat?
<zapytała z wyczekującym, nieco ironicznym uśmiechem. Skoro już nawet Makoto uważała jej powrót za nienormalny, warto było się nad tym zastanowić i przedyskutować ewentualne spekulacje. Ale nie była pewna czy ma dość sił by to dziś zrobić. >
- Poza tym, powiedziałam, że ryzykujesz, ale nie powiedziałam, że nie pojdę. To zasadnicza różnica.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Czw 9:55, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<Makoto uśmiechnęła się odrobinę>
- Gdzieś zniknęła Twoja niepohamowana radość życia. A to już jest wystarczająco podejrzane.
<odparła, przenosząc spojrzenie gdzieś w okolice miejsca, gdzie jeszcze nie tak dawno stała Ailster>
- Brak mocy, brak sił, brak entuzjazmu... I brak chęci, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
<dokończyła, jakby odrobinę ciszej. W końcu jednak westchnęła i ponownie zwróciła się w stronę Kariany. Uśmiechnęła się>
- Choć nadal masz ochotę towarzyszyć takiej sierocie jak ja.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Czw 17:21, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Wierz mi, że gdy budzisz się nagle w zdemolowanej jaskini, ubrana w jakieś zakrwawione łachmany, kiedy na zewnątrz panuje zawieja, a obok leży trup jakiegoś ptasiego demona, a ty nie pamiętasz nic prócz tego, że jeszcze kilka minut temu spadałaś z urwiska, to wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej.
<powiedziała nieco zadziwiona własną szczerością. W końcu Makoto jako pierwsza mogła usłyszeć prawdę o powrocie Kariany. Zasługiwała na to. Dziewczyna po dłuższej chwili odwróciła wzrok od Makoto udając, że bardzo zainteresowały ją własne buty. Grzywka płowych włosów przesłoniła jej twarz>
- Zupełnie inaczej...
<dodała o wiele ciszej. Ponownie zwróciła wzrok na Władczynię>
- Nie, nie potrzebuje żadnego pocieszenia, jeśli o to ci chodzi. Dam sobie radę. Mówię to z całą odpowiedzialnością.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Pią 14:30, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
<Makoto słuchała Kariany do samego końca. Zmarszczyła nieco brwi, jednak w dalszym ciągu milczała. W końcu elfka położyła jej dłoń na ramieniu>
- Otrzymałaś drugą szansę. I jakkolwiek wyglądałby teraz Twój pogląd na otaczający świat, życie toczy się dalej. Pragniesz zatrzymać się i rozpamiętywać, co było kiedyś?
<uśmiechnęła się nikle>
- Chyba najwyższy czas kopnąć w tyłek przeszłość i iść do przodu.
<zawahała się na moment, cofając rękę, która przed chwilą spoczywała na ramieniu przyjaciółki>
- Jakie są konsekwencje Twojego powrotu do żywych? Mówiłaś, że brak Twoich zdolności magicznych...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Pią 18:38, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
- Makoto, doprawdy, nie słuchasz mnie...
<Dziewczyna westchneła z ledwie dostrzegalną irytacją. Poprawiła miecz przy pasku i spojrzała na nią bystro>
- Patrz mi na usta: nie jestem pewna czy mam jakąkolwiek moc. Co wcale nie musi oznaczać, że jej nie mam. Dotychczas nie była mi ona potrzebna, dobrze radziłam sobie bez niej.
<westchnęła ponownie, tym razem o wiele ciężej. Cofnęła się o jeden schodek. >
- Tylko, że w obecnej sytuacji, będę musiała doprowadzić to do końca... Wrócę za trzy dni, nie spóźnię się... Ale nie obiecuję cudów. Wiara w cuda, to zdrada dla poszanowania naszych własnych umiejętności.
<odwróciła się i zbiegła kilka stopni w dół. Zanim jednak znikła z oczu elfki odwróciła się przez rmię>
- Acha. Ktoś, kto nazywa się Adea robi krwawą łaźnię w świątyniach... Sądzę, że powinnaś o tym wiedzieć. Do zobaczenia Makoto, za trzy dni...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nograd
Nałogowy (pod)Palacz i Destruktor
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fuzen
|
Wysłany: Nie 17:47, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<Minęły ponad dwa dni od ostatniego spotkania Ailster i Makoto, lecz jeszcze nie trzy. Tak nie wiele, a jednak wydawało się, iż było to dawno temu. Może to tylko przez tę zmianę czasu? A może przez burzę stresu i jednocześnie podniecenia związanego z wojną, która się nie odbyła... Niewątpliwie jednak nie tylko mieszkańcy Lossehelin odczuli wycofanie się nieumarłych wojsk Adei z krainy. Mimo to, już niedługo, władczyni Fuzen nie starała się nawet sprawiać wrażenia, że ją to interesuje. Czekała tylko na ten moment, gdy spotka się ponownie z Ninde Isilrą i nie dopuszczała do siebie myśli, iż mogłaby nie dotrzeć. Oznaczałoby to, iż przeceniła swoją przeciwniczkę i że Makoto stchórzyła albo dała się zabić. Wampirzycy jednak nie było na dziecińcu. Nie chciała narażać się na widok krwawej walki trzech mocarstw. Wysłała na tak zwane zwiady dwie osoby. Młodą demonicę o białych włosach oraz zamaskowanego kapłana, który towarzyszył Ailster przy poprzednim spotkaniu. Ta para nie dobrała się najlepiej... Oboje przez kilka godzin nie wypowiedzieli ani jednego słowa, patrząc beznamiętnie na schody prowadzące do wrót zamku lub na którąś z wież. Dopiero gdy ogromny zegar wskazywał, iż zostało niewiele czasu do upływu trzech dni, młoda demonica wyrecytowała cichym głosem niczym zegarynka>
- Zostały dwa kwadranse do spotkania. Cztery do rozpadu. I trzynaście godzin do przebudzenia.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Czw 21:58, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<W ciszy rozległy się kroki. Początkowe głuche stąpania, świadczące o tym, że osoba, która się zbliża jest stosunkowo daleko, jednak z upływem minut dźwięk stawał się coraz irytująco wyraźny, szcególnie w ciszy jaka panowała między wysłannikami Ailster. >
- Yare, yare...
<dało się słyszeć czyjś rozbawiony, zaciekawiony głos. Zza zakrętu wysłoniła się szczupła, odziana w czerń sylwetka Kariany. Nie zrobiła zaskoczonej, ani złej miny na widok przybyszów. Po prostu zawadiacki uśmieszek nieco się pogłębił, gdy podeszła bliżej. Zmierzyła oboje lekko zaciekawionym wzrokiem, zatrzymując go nieco dłużej niż potrzeba na jasnowłosej demonicy. >
- Oi
<przywitała się niedbale, przenosząc spojrzenie na zamaskowanego. Zmarszczyła lekko brwi. Powietrze nagle zawibrowało, jakby starły się nagle dwie moce. Napięcie można było praktycznie kroić nożem. >
- Pani Ailster postanowiła, że nie będzie się fatygować?
<zapytała cicho Kariana głosem cokolwiek żartobliwym>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nograd
Nałogowy (pod)Palacz i Destruktor
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fuzen
|
Wysłany: Czw 23:59, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<Yarei oraz zamaskowany kapłan przenieśli swój wzrok na Karianę, gry tylko ta próbowała ich "pozdrowić" demońskim językiem. Duchowny swoim zwyczajem postanowilł przemilczeć rozmowę, za to bratanica władczyni Fuzen spuściła jedynie wzrok, jakby winna była całemu zamieszaniu. Czuła się odpowiedzialna za to, że Ailster ją tu wysłała i za to, że jej ojciec leży teraz uwięziony w sarkofagu jednego z najwyższych Bogów w jej krainie. Nie potrafiła lub nie chciała odpowiedzieć na pytanie dziewczyny. Po prostu patrzyła beznamiętnie w ziemię>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Wto 18:10, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
<wzrok Ninde był równie pusty, co wzrok Yarei. Z tą jedynie drobną różnicą, że elfka patrzyła wprost na nastolatkę. Zastanawiała się, po co Ailster przysłała dziewczynę - najwyraźniej samą. Choć... Pytanie powinno brzmieć inaczej - nie: "Po co?", a "Dlaczego?". Makoto czuła wobec Yarei pewną więź, wręcz odpowiedzialność, jednak najprawdopodobniej nie przyznała się do tego nawet przed samą sobą... Ninde zapewne stałaby tak, niezauważona przez odwróconą Karianę czy Yarei zapatrzoną w ziemię, gdyby nie zamaskowany kapłan. Kapłan, który wyraźnie się jej przyglądał. Elfka spuściła więc wzrok na wysokość ramion swoich towarzyszy i podeszła bliżej>
- Spodziewałam się zastać Panią i Władczynię krainy Fuzen.
<w ciszy, jaka zapadła, słowa Makoto wydawały się wręcz pretensjonalnym okrzykiem, który niemal wulgarnie zakłócił pozorny spokój>
- Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie tym, który doprowadzi wszystkie sprawy do samego końca.
<Ninde skinęła głową w geście powitania - najpierw w stronę Kariany, potem Yarei, aż w końcu zamaskowanego kapłana>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nograd
Nałogowy (pod)Palacz i Destruktor
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fuzen
|
Wysłany: Wto 23:38, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
<Yarei bardzo powoli, jakby ociągając się podniosła wzrok. Jednak nie patrzyła wprost na elfkę, choć widać było, że próbuje sprawić takie wrażenie. Jej pusty wzrok utkwił gdzieś daleko poza plecami Makoto>
- Konnichi wa, Ninde-sama.
<Ledwie wyszeptała. W przeciwieństwie od demonicy, kapłan nie odrywał zamaskowanych oczu od elfki. Jednak to spojrzenie nie trwało długo. Zostało brutalnie przerwane przez głos Yarei. Tym razem o wiele głośniejszy i bardzo mechaniczny, jak poprzednio>
- Kwadrans do spotkania. Dwa do rozpadu.
<Wyrecytowała, jak gdyby miała to zakodowane. Nie odważyła się jednak wypowiedzieć, ani jednego słowa więcej. Kapłan zaś, spojrzał zirytowany na swoją towarzyszkę, oczekując niecierpliwie końca oczekiwań>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Śro 13:36, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
<Oczywiście pierwszą osobą, której puściły Nerwy była - a jakże by inaczej - Kariana. Z rękami w kieszeniach obrzuciła zirytowanym wzrokiem całe towarzystwo, jakby chciała zmusić je do jakiegoś działania, niestety została zignorowana. Westchnęła ciężko. Powiertrze przesiąknięte magią zdawało się drżeć. Markując kasłanie w końcu zwróciła na siebie uwagę i odezwała się:>
- Nie żebym była jakaś niecerpliwa, czy coś ale zdaje mi się, że zanim do czegokolwiek dojdzie zdążę się zestarzeć. Oczywiście to tylko taka niewinna sugestia.
<uśmiechnęła się krzywo>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 18:26, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
<Makoto kiwnęła głową, oderwawszy w końcu wzrok od zamaskowanego kapłana. Spojrzała na zirytowaną Karianę. Zmrużyła powieki. Kwadrans>
- Cóż. To będzie najdłuższy kwadrans w całym moim życiu.
<elfka westchnęła cicho, wzruszywszy ramionami. Podobnie jak Kariana, chciała mieć za sobą okres oczekiwań i w końcu rozpocząć konkretną rozmowę, czy też, w ostateczności, walkę. Miała jednak nadzieję, że Ailster okaże się bardziej racjonalną i odpowiedzialną przeciwniczką aniżeli Adea, o której Makoto mogła powiedzieć jedynie tyle, że była humorzasta jak diabli. Spuściwszy wzrok na ziemię, Ninde przez moment wyglądała, jakby nad czymś intensywne myślała. W końcu podniosła głowę i zatrzymała spojrzenie na Yarei>
- Czy...
<Makoto zawahała się na moment, po czym kontynuowała>
- Czy przynosisz z sobą jakiekolwiek wieści o Nogradzie, Yarei?
<w oczach Ninde, jak się zdawało, malowała się niemal nadzieja. Choć może to tylko świetlny odblask...>
Ostatnio zmieniony przez Makoto dnia Czw 18:19, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nograd
Nałogowy (pod)Palacz i Destruktor
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 1236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Fuzen
|
Wysłany: Śro 19:28, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
<Może i to nie było mądre posunięcie ze strony Ninde. To na pozór niewinne pytanie praktycznie niemal wszystko zmieniło. Oczy Yarei się momentalnie zaszkliły, uchyliła gwałtownie głowę ku elfce. Złożone wcześniej dłonie opadły bezwładnie wzdłuż talii. Uchyliła lekko usta, by coś powiedzieć, ale nie zdążyła. Uprzedził ją kapłan, który po raz pierwszy przemówił... Był to głos dość ciężki do opisania. Przypominał spokojnego starca, zmęczonego życiem. Był nieco ochrypły i cichy. Jednak można było dosłyszeć w słowach duszę inteligentnego młodzieńca>
- Pani. Czy jest sens zwracać się do pierwszej córy najpotężniejszego z zapytaniem o Pana? To dziecko samo dawno nie widziało swego stwórcy.
<Pewnie większości słuchaczy zastanawiał fakt, czemu kapłan użył słowa "stwórca">
- Pan wampirów odzyskuje siły... Zapewniona jest mu opieka i krzywdy nie zazna.
<Po tych słowach z pełnym szacunkiem schylił głowę ku Ninde>
Ostatnio zmieniony przez Nograd dnia Czw 13:55, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Śro 20:16, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dziwna rzecz
<pomyślała sobie Kariana patrząc nieufnie zrówno na Yarei jak i na kapłana, który w końcu raczył przemówić. Ten głos kogoś jej przypominał, ale cieżko było jej stwierdzić, do kogo i czy przypadkiem nie popada w jakaś paranoję. Dlaczego ciągle doszukuje się jakiegoś podstępu? Jak dotąd Ailster nie zrobiła Nogradowi krzywdy. Przynajmniej fizycznej. >
Naprawdę dziwna rzecz
<westchnęła ciężko cofając się bardziej w cień i za plecy Makoto>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|