Autor |
Wiadomość |
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Śro 12:10, 22 Lip 2009 Temat postu: Sekretariat |
|
|
< Panna Unthelien znała się na różnych rzeczach - potrafiła całkiem nieźle gotować zapiekankę z ziemniakami, szyć, jeździć konno, rzucić klątwę Wypalenia Oczu, machać mieczem, przykopać zbirowi czającemu się w ciemnym zauku, a w razie konieczności przepowiadać przyszłość. * Były jednak sprawy, w których jej szerokie kompetencje topniały w oczach. Sprawy, przy których nawet Hun Attyla i Konan z Cymerii zaczynali się zachowywać jak zasmarkane przedszkolaki.
Papierkowa Robota.
Obecnie jej biurko zawalały trzy stosy papierów - Przychodzące, Wychodzące i Wkurzające **. Dziwnym trafem mimo panującej anarchii Lossehelin ani myślało zaprzestać swojej biurowej działalności. Tak więc panna Unthelien, w pocie czoła i z postępującą nerwicą segregowała zamkowe dokumenty - zeznania podatkowe, donosy, rachunki, PITy, jeszcze więcej donosów, wyroki śmierci, kwity ratalne za budowę Alei Zasłużonych, listy gratulacyjne dla nowego króla, sugestie Lossehelińczyków dotyczące nowej polityki rolnej, ulotki, reklamy, tudzież testamenty, upomnienia i mandaty.
Innymi słowy chaos jak stąd do Drynitagu.
Huczące litery kłebiące się w biednej głowie dziewczyny niemal zagłuszyły Chrząknięcie - takie, które nie ma na celu poprawienia drążności dróg oddechowych, ale zaakcentowanie czyjejś obecności. Uniosła głowę nieprzytomnym wzrokiem patrząc na przybysza. Igor dygnął lekko z uśmiechem, od którego wszystkie jego szwy uniosły się do góry. Dziewczyna jęknęła w duchu. >
- Mam zaprofenie dla jasfnie pana Włatcy Fampirów, pana Fuzen.
<oznajmił wdzięcznie, choć nie spotkał się z entuzjazmem>
- Dobra, dobra, wszyscy tak mówią. Papiery na stół i proszę spodziewać się odpowiedzi w przeciągu czternastu dni.
<machnęła ołówkiem na kołyszącą się kolumnę papierów i wróciła do pracy. Igor rad nie wola zostawił zaproszenie nastercie, wycofując się w stronę drzwi. Niestety zrobił to dość nieudolnie, tak że w wyniku przeciągu góra dokumentów zawirowała wokółwłasnej osi i z wdziękiem zimowej lawiny poszybowała w dół. Czyli wprost na Unthelien. Mineło kilka dobrych minut, nim Kariana przy wtórze niewybrednych przekleństwo zdołała wydostać się z grobowca papierzysk. Łapiąc gwałtownie powietrze i złorzecząc pod nosem całemu klanowi Igorów zauważyła czarną koperę. Niewiele myśląc przeczytała zawartość.>
- Przyjęcie, huh? To się Nasza Wysokość ucieszy...
<uśmiechnęła się dość podle i niewiele myśląc podgnała w stronę komnat królewskich>
____________________________________
* choć nie była to przyszłość w stylu ' Postaw na Czarnego Romka w dziesiątej gonitwie, a wygrasz trzy sztuki złota'. Raczej coś bardziej jak ' Ojej, chyba zbliżają się do nas cholernie uzbrojone wojska'
** z jakiegoś powodu ta kolumna była największa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lukan
Po Prostu Cudowny Książę Ciemności
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd i znikąd...
|
Wysłany: Śro 12:38, 22 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
<Malakian - niegdyś Wielki i Poważany Mag, dzisiaj sprowadzony do niewdzięcznej roli ciecia-zombie - zamiatał właśnie podłogę w Zamku, robiąc przy tym niemiłosierny hałas, powszechnie zwany Wiązanką Miłości Malakiana. Potrafił wyzwać każdą drobinkę kurzu, która znalazła się pod jego miotłą i to jeszcze do kilku pokoleń wstecz.
Kiedy tak rzucał Wiązankami na prawo i lewo, zobaczył Igora, który wręczył Sekretarce Jaśnie Wielmożnego Władcy Lossehelin, Fuzen i własnego Tyłka, zaproszenie na imprezę. W jednej chwili w cieciu-zombie obudziły się resztki dumy dawnego Maga i rozwalił miotłę na własnym kolanie, po czym triumfalnie opuścił Zamek, nie mówiąc nikomu ani słowa. Postanowił sobie, że na TAKIEJ imprezie nie może go zabraknąć.>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Czw 15:35, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Mniej więcej w tym samym czasie, gdy w domu wielmożnego Hrabiego, którego nazwiska jakoś nikt nie potrafił w całości wymówić, Lukan dostawał depresji, Malakian w przebraniu drżał o swoje nędzne życie-po-życiu, a Nogradowi zepsuł się humor, jedyna osoba z Losshelińskiej 'elity'* była w dość dobrym nastroju - Sekretarka Jego Posępnej Wampiryczności, Nograda z Fuzen, znana szerzej jako Kariana Unthelien.
Powód był prosty - przerwa obiadowa. Dla kogoś kto większość życia urągał uczciwej pracy, a następnie został 'poproszony' o pomoc w 'papierkach' **, kwadrans na ciepły posiłek urasta do rangi świętości.
Tak więc Kariana gotowa przykopać każdemu kto zbliży się do niej z choćby świstkiem papieru, przemierzała sobie kolejne zamkowe poziomy, dziedzińce i galerie w drodze do Alei Zasłużonych. Słyszała, że niedaleko pomnika Zygiego otworzyli nową knajpkę gdzie podają prawdziwą Smoczą Zapiekankę i nawet przez myśl jej nie przeszło, że dzisiejszego dnia nie będzie dane jej tego spróbować. ***
___________
*wystawcie sobie sami co to była za miasto, skoro do elity należeli: wampir - medyk z wężem w kieszeni, cieć-zombie, Mhroczny wampir i wiedźma-
pijaczka.
** 38 kolumn makulatury.
*** Z resztą jak potem się okazało niewiele straciła, gdyż ktoś znalazł w swojej Zapiekance smoczy ząb i wmieszała się w to Sąsiedzka Akcja Neutralizowania Egzotycznych Potraw i Drobiu(skrót znany wszem i wobec)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Czw 16:07, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Makoto właśnie wpatrywała się w szyld nieszczęsnego lokalu, który szczycił się jedynymi w Lossehelin oryginalnymi smoczymi zapiekankami. Niestety lokal był zamknięty. Zamknięty dla klientów, bo w środku dostrzec można było kilka istot w białych fartuchach. Elfka wzruszyła nieznacznie ramionami, po czym ruszyła w stronę Zamku, bardziej z przyzwyczajenia niż w konkretnym celu. Odziana w zwyczajny, podróżniczy elficki strój, z ciasno spiętymi kasztanowymi włosami, nie ściągała na siebie zbyt wielu spojrzeń. Nagle przystanęła. Mogła przysiąc, że właśnie minęła ją dobrze jej znana osoba. Ninde odwróciła się i spojrzała na oddalające się plecy Kariany Unthelien. Elfka uśmiechnęła się>
- Kopę czasu, Kariano.
<zawołała wesoło za dziewczyną>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Czw 16:22, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Kariana nauczona awantruniczym trybem życia wiedziała, że gdy ktoś za twoimi pleecami mówi ' Kopę lat' oznacza to najprowdopodobniej
a) jest to twój wierzyciel, z kuszą w ręku, lub z bandą zabijaków i najlepsze co możesz w takim momencie zrobić to przewrócić najbliższy stragan i korzystając z zamieszania uciekać póki sił starczy w nogach
b) rzeczywiście jest to ktoś, kto nie widział cię dość długo i nagle zaczął mówić językiem, który niektórzy uważają za luzacki. *
Wzdychając ciężko i tocząc wewnętrzną walkę, czy powinna zwiewać czy nie, postanowiła jednak się odwrócić. I tak strzał kuszą w serce nie mógł być gorszy od kolejnych godzin uzupełniania papierkowej roboty.
Jednak napisać, że Kariana była zdziwiona, byłoby fuszerką mając do dyspozycji słowa takie jak ' oniemiała' albo ' skamieniała'
- O w mordę...
<szepnęła głucho>
___________________
*najczęściej wychudzeni młodzieńcy w rożciągniętej odzieży, którzy nie widują fryzjera i mają przezwiska w stylu Rudy Rod itp.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Czw 16:31, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Ninde uśmiechnęła się nieco szerzej na widok oniemiałej twarzy Kariany. Bezradnie opuściła ręce>
- Rozumiem, że zazwyczaj widuje się mnie w białych kieckach, ale bez przesady.
<spojrzenie Makoto momentalnie złagodniało. Szczerze ucieszyła się, że spotkała tutaj właśnie Karianę>
- Porządkowanie spraw zajęło mi trochę czasu, ale mam nadzieję, że nie wątpiłaś, że wrócę.
<powiedziała w końcu, wzruszając nieznacznie ramionami>
- Miło Cię widzieć.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Czw 16:42, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Miło mnie widzieć?
<powtórzyła piskliwym głosem, tak że ostatnie sylaby słyszały tylko oszalałe z bólu psy.>
- Jest Ci miło mnie widzieć?
<nabrała powietrza w płuca i wypuściła gwałtownie. Nagle zrobiła się wyższa, groźniejsza. Wyciągnęła palec wskazując na nią oskarżycielsko>
- OOoo Ninde Isilro, jak ŚMIESZ sobie iść w cholerę, zostawiając tu cały bajzel, kiedy wszyscy robią co chcą, potem ktoś planuje mnie zabić, a potem te ześwirowane wampiry handlują królestwem i mną jak paczką cukierków, a potem zostawiają wszystkie dokumenty na MOJEJ głowie jakbym się na tym znała! Lepiej, żebyś miała dobrą wymówkę młoda damo, bo tak się po prostu NIE ROBI!
<właściwie powinna się zastanowić, czy przemawianie takim tonem do władczyni nie grozi stryczkiem, lub w lepszym razie banicją, ale była zbyt zdenerowana. No i miała ku temu powód Tylko brakowało, żeby zaraz kazała iść Makoto do swojej komnaty i przemyśleć swoje zachowanie>
Ostatnio zmieniony przez Kariana dnia Pią 10:39, 14 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Sob 21:34, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<wyraz twarzy Makoto na pierwszy rzut oka nie zmienił się ani odrobinę, jednak jej spojrzenie wyraźnie spoważniało. Kiedy Kariana skończyła mówić, elfka skinęła tylko z wolna głową>
- Obie wiemy, że masz rację.
<zaczęła pewnym głosem. Można było odnieść wrażenie, że jej nagłe zniknięcie z Lossehelin nieco ją zmieniło. A raczej przywróciło jej dawną osobowość, którą zatraciła w ciągu wielu miesięcy przed jej wyjazdem. Jednak osobowość Ninde nie stanowiła, na całe szczęście, przedmiotu rozmowy przyjaciółek. Elfka zrobiła kilka kroków w stronę Kariany, po czym przystanęła>
- Nie mam wiele na swoje usprawiedliwienie. Gdzie byłam? To temat na dłuższą rozmowę. Odwiedziłam krainę Leśnych Elfów, gdzie się wychowałam, co zresztą możesz wywnioskować, patrząc na mnie. Aczkolwiek...
<w tym miejscu Makoto pochyliła plecy w niskim ukłonie przed Karianą, przytwierdziwszy ręce wzdłuż talii>
- ...w tej chwili chciałam Cię przeprosić za moją pochopność, bezmyślność i egoizm, a także za wszystkie konsekwencje, które ze sobą przyniosło moje postępowanie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Nie 10:35, 16 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Kariana z trudem łapała powietrze, próbując wyartykułować - jak dotąd bezgłośnie - wszystkie przemyślenia swej jasnowłosej głowy. Palec nadal mierzył we Władczynię, choć już coraz mniej pewnie, aż w końcu ręka anemicznie poddała się sile grawitacji.>
O Jasna Elereth, właśnie nawrzeszczałam na nią. Nawrzeszczałam na Makoto. O rety. O bogowie. W mordę jeża i nożem po zębach. Zrobiłam to. Nawrzeszczałam na Władczynię. Na rany mrocznego Fundo. Już po mnie.... Nawrzeszczałam na nią...
<powtarzała sobie rozpaczliwie w myślach niczym litanię. Niemal nie zauważyła jak Makoto ją przeprosiła, ale i kiedy to do niej dotarło, usiadła z wrażenia. >
- Ale już zostaniesz w Losse, prawda?
<zapytała nieco piskliwym, dziecięcym głosem>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Pon 20:28, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Makoto z wolna wyprostowała się, patrząc na Karianę niepewnie. W końcu Ninde zasłużyła sobie na wymówki, ponadto nawet gdyby nie zasłużyła, to i tak nie wypominałaby tego Karianie. I to nie w hipokryzji czy z względnej kultury osobistej. Elfka zmieszała się, gdy usłyszała całą litanię Kariany, która następnie usiadła, najwyraźniej z wrażenia. Makoto westchnęła tylko z cicha, po czym kiwnęła głową>
- Owszem, nie mam zamiaru wyjeżdżać.
<odpowiedziała na postawione przez dziewczynę pytanie. Ninde po kilku krótkich chwilach usiadła obok Kariany>
- Winna Ci jestem podziękowania za sprawowanie pieczy nad Lossehelin. Uwierz mi, mnie również papierkowa robota absolutnie się nie podoba. Nieistotne, jak wiele czasu nad nią spędzasz, stos pergaminów rośnie, miast maleć.
< uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na przyjaciółkę>
- Tak poza tym... Dzieje się w Lossehelin coś, co powinno zwrócić moją uwagę?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Pon 20:59, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Hm hm hm... no niech ja pomyślę.
<odezwała się melodyjnie kręcąc głową na boki. Przeczesała dłonią grzywkę odsuwając ją z czoła i odetchnęła cieżko.>
- Pewien zapomniany przez bogów patriota wpadł na wcale niezły pomysł i postanowił poprosić Jego Wampiryczną Okrutność, mieszkającą niedaleko, o przejęcie tego bajzlu. A jego Posępność się zgodził. Ciepła posadka, zamek ładniejszy niż w Fuzen i mieszkańcy tacy więcej żywi, ma się rozumieć. Okazja prima sort.
<uśmiechnęła się blado>
- Ale, że nie był chłopak w ciemię bity to mu przyszło do głowy, że jak patriota jest desperat, to mu się uda przy niewielkiej sposobności uszczknąć ciut więcej.
<odetchnęła ponownie. Nawet nie zauważyła z jaką łatwością przychodzi jej teraz Losshelińska gwara*>
- No i sobie wykoncypował, że dlaczego by nie, no skoro dają to czemu sobie nie rzeknąć, że potrzeba mu panienki na wydaniu. A trza nam pamiętać, że pariota już był w takiej desperacji, bowiem w miasteczku już na niego stryczek gawiedź szykowała, że machnął tylko ręką i że jak Jego Bezwzględność ma życzenie to co jemu do tego?
<zaschło jej w gardle. Odchrząknęła nerwowo. Zakończyła chłodnym opanowanym głosem, bez cienia gwary. >
- No i resztę sobie dopowiedz, Makoto- sama.
______________________
rodem ze starej Warszawy. Wpływ felietonów 'Wiecha' (przyp. aut.)
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukan
Po Prostu Cudowny Książę Ciemności
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd i znikąd...
|
Wysłany: Pon 21:23, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Stary buc, bądź też niewydarzony nietoperz, zwany też Po Prostu Wspaniałym Księciem Ciemności (nawiasem mówiąc, bardziej przypadła mi do gustu ta ostatnia forma) zawitał w skromne progi Zamku Lossehelin. Bez pukania, jak zwykle z resztą.
<Tak. Nietrudno się domyślić, że Lukan przybył właśnie w nieskromne progi Zamku. Zupełnie jak kowboj na tych wszystkich westernach. Teraz powinien rozwalić głowę paru zbirom, zaliczyć parę kolejek w saloonie i przyprawić panny o zaparcie tchu. Problem polegał na tym, że do dzikiego zachodu pozostało jeszcze parę wieków, w Zamku alkoholu nie serwowano, panny były dwie (z czego jedna wkurzona, a druga niezainteresowana), a jedynym zbirem w okolicy był on sam. A na roztrzaskanie sobie czaszki zdecydowanie nie przyszła jeszcze pora.>
- Mako... ty żyjesz!
<Powiedział z udawanym zainteresowaniem i entuzjazmem, uśmiechając się do siebie>
- Ale życie się z tobą nie obeszło łaskawie. Nie dość, że wracasz potargana, to jeszcze w takim stroju. Wreszcie wyglądasz jak prawdziwy elf-ofiara-mody. Prawie mi cię żal.
<Lukan. Dowalił. Mako. Świat naprawdę zbliża się ku końcowi. Wampir przeniósł wzrok na Karianę i... zapomniał języka w gębie. To się nie zdarza codziennie.>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Pon 21:44, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Makoto wstała, kiedy usłyszała słowa wampira. Dotychczas wysłuchała opowieści Kariany z coraz bardziej mieszanymi uczuciami. Owszem, dopowiedziała sobie co nieco. Na tyle jednak dużo, by zdać sobie sprawę, że właśnie oto znalazła się w przynajmniej kłopotliwej sytuacji. Kariana była wyraźnie zła zarówno na Nograda, jak i Lukana. Lukan najwyraźniej był zły na cały świat, co właśnie dobitnie jej potwierdził. Natomiast Nograd, według opowieści Hanuki, zmienił się nie do poznania. Ninde zmrużyła oczy, nadal stojąc pomiędzy Karianą a wampirem, mierząc spojrzeniem raz jedno, a raz drugie>
- Lukanie.
<zwróciła się w końcu do wampira>
- Jeżeli pragniesz wyładować na kimś swoją złość, proszę, nie rób tego na mnie.
<odrzekła spokojnie. Splotła ręce na piersiach>
- Natomiast...
<w tym momencie jej wzrok spoczął na przybladłej nieco twarzy Kariany>
- ...z moim przybyciem Twoja sytuacja może się zmienić. W każdej chwili możesz odstąpić od obowiązków. Choć też nie musisz. W tej chwili Ty jesteś przy władzy i razem z Nogradem nie jesteście niczym zobowiązani, aby oddać mi tron.
<przez jej twarz przebiegł cień nikłego uśmiechu. Makoto jeszcze raz zerknęła na Lukana>
- Z tego zaś, co zdążyłam wywnioskować, to Twoja zasługa.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kariana
Pełnoetatowa (nie)Wredna (pseudo)Wiedźma
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Wto 10:20, 18 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Gdybym odzywała się do tego diabelskiego pomitou, który się tu przed chwilą przypałętał...
<oświadczyła Kariana spogldając wyniośle>
- To przypomniałabym mu, że ma sądowy zakaz zbliżania się do mnie, pod grzywną i karą śmierci. To samo dotyczy obrazy majestatu i wtargnięcia bez pozwolenia na teren Zamku Królewskiego, zgodnie z Aktem o Czynnościach ludności cywilnej Cytadeli Lossehelin, artykuł 27, paragraf 5.
< jak widać papierkowa robota dała niezłą szkołę Kari w zakresie prawoznawstwa, ekonomii i donosicielstwa. Nagle doznała pewnego przebłysku olśnienia>
- Tak czy inaczej. Sprawa ma się tak: w obliczu prawa i wszelkiej logiki, ten tutaj patałach nie miał absolutnie żadnego prawa dysponować sukcesją tronu Lossehelin, zatem jego umowa z Mounsierem Fuzen miała charakter czysto dżentelmeński. A ponieważ prawowity Władca jest już na miejscu, jak dla mnie to oczywiste, że nie musimy oddawać Makoto Tronu, gdyż cały czas
należy do niej.
<pstryknęła palcami z uśmiechem satysfakcji>
- Proste jak ten, kurna, drut.
Ostatnio zmieniony przez Kariana dnia Wto 10:22, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Wto 13:19, 18 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
<Ninde przeszło przez myśl, że znalazła się już nie w kłopotliwej sytuacji, a sytuacji zwyczajnie równoznacznej z okiem cyklonu. Elfka splotła ręce na piersiach i wlepiła wzrok w brukowaną ulicę. Po dłuższej chwili odpowiedziała, nieco przeciągając każdy wyraz>
- Masz rację. Umowa zawarta miedzy Lukanem a Nogradem od samego początku była nieważna z prawnego punktu widzenia. Legitymizacja władzy Nograda jest w sumie nieuzasadniona. Co ważne jednak, administracja Twoja oraz Władcy Fuzen została powszechnie zaakceptowana, bo o żadnych pretensjach nie słyszałam. Jednakże, jeżeli nie stanowi to większego problemu, jestem gotowa z powrotem przejąć obowiązki, w tym papierkową robotę.
<Ninde podniosła głowę i spojrzała na Karianę>
- Choć muszę wpierw porozmawiać o tym także z Nogradem.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|